Jerzy Gąsienica-Wawrytko
Biografia
Gąsienica-Wawrytko Jerzy

Jerzy Gąsienieca Wawrytko - Pochodzi ze nanego rodu Gąsieniców z odgałęzienia Krzeptowskich. W styczniu 1945 roku osobiście odcinał ze sznura Wacława Krzeptowskiego, przywódcę Goralenvolku, na którym oddział Armii Krajowej wykonał wyrok przez powieszenie.

Relacja

Była piąta rano jak nadleciały samoloty. Wszyscy wyszli z domów. Niemcy przyszli przez Kościeliska i obstawili całą Gubałówkę. Tutaj ich w ogóle nie było. Nie poszli nawet w kierunku Nowego Targu. Tu nie było żadnego oporu.
x
Wacka Krzeptowskiego poznałem w łaźni, gdzie gestapo przywoziło więźniów ciężarówkami z Palace. Kąpiel odbywała się dwa razy w tygodniu. Rozbierali ich, a ubrania czyścili pod ciśnieniem, by pozbyć się wszy. Pomagałem wujkowi wydawać bieliznę. Widziałem zbitych więźniów, którym nie raz podawałem papierosy. Raz omal nie straciłem życia z tego powodu. Chowałem papierosy za muszlę, a kiedy wychodziłem z ubikacji zauważył mnie gestapowiec - Polak z Kamieńca. Uciekłem przez łaźnię do parku.

x

Któregoś dnia, z początkiem niemieckiej okupacji, byłem w domu sam, kiedy pojawił się Wacek Krzeptowski z gestapowcem w binoklach, wysokich skórzanych butach i opaską na ręce.
- Gdzie jest Jasiek? - zapytał.
- W łaźni.
- A gdzie ma ubranie?
- W pokoju.
Wszedł do środka. Wziął spodnie i cuchę (męska kurtka z wełnianego sukna). Bił tak witką po butach, że aż strzelało. Wychodząc, słowem się nie odezwał. Wsiedli do dorożki i odjechali. Zamknąłem dom i pobiegłem do łaźni. Opowiedziałem wszystko wujkowi. Później się okazało, że Wacek pojechał na Wawel do Krakowa witać tam gubernatora Hansa Franka. Wrócił po dwóch czy trzech dniach i oddał ubranie.

x

Ludzie nie mieli o nim [Wacku Krzeptowskim] dobrego zdania. Nikt nie chciał podpisywać góralskich kenkart, większość wolała brać polskie..
- Jasiek nie tak, że nie chcesz, tylko musisz podpisać - w ten sposób wujek został przymuszony do przyjęcia góralskiej karty. Ci, którzy nie byli stąd, dostawali polską kenkartę.
Krzeptowski z Niemcami najczęściej spotykał się w Zakopanem w restauracja „U Wnuka” lub u Fryski, którą prowadziła najprawdopodobniej Karola Krzeptowska. Tutaj na terenie Krzeptówek nie było takich możliwości. Nie mieliśmy dojść, żeby widzieć na przykład gdzie i z kim spotkał się. Oprócz grupy kolegów, która była przy Krzeptowskim, reszta się go bała.

x

Siedziałem na podwórku. Ciocia Franeczka szła do kościoła, a przechodząc obok powiedziała: - Słuchaj Jurek, kogoś u nas powiesili.
Byłem tam chyba z pięć razy, ale nie poznałem go. Zobaczyłem przewodnika Zaryckiego: - Wiesz Jurek, co tu gadają? Kogoś u nas powiesili i nie wiem, czy to nie będzie Wacek Krzeptowski.
Przyjechał Julek. Mieszkał na Nędzówce. - Ściągamy go! - powiedział.
Trzymał go, kiedy przecinałem linę. Włożyliśmy ciało na wózek z sianem i przykryliśmy kocem. Gdzie z nim pojechał? Nie wiem.

Galeria

Jerzy Gąsienica Wawrytko - traktowanie więźniów Palace
Jerzy Gąsienica - Wawrytko - epizod w łaźni
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wtórna publikacja lub rozpowszechnianie treści publikowanych przez Stowarzyszenie
bez uprzedniej pisemnej zgody Zarządu Stowarzyszenia zabronione.
Auschwitz Memento
Narodowe Archiwum Cyfrowe Muzeum Tatrzańskie Miasto Nowy Targ Miasto Zakopane Powiat Tatrzański Powiat Nowotarski